środa, 9 marca 2011

Silver Waterfall

Witamy ponownie, tym razem z Sapa ;)


Rano zrobiliśmy check-out z hotelu, zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy pieszo w kierunku
Thac Bac, gdzie jest piękny 100 metrowy wodospad. Raptem 13 kilo w jedną stronę, damy radę, luzik. Po zrobieniu pierwszych kilometrów pod górę zaczęliśmy się zastanawiać czy damy radę dojść i wrócić co by zdążyć na autobus do Lao Cai. Z pomocą podjechał miejscowy, popatrzył, zmierzył, powiedział ze jesteśmy trochę duzi, ale luzik, jego skuter, on i my damy radę pod górę. Sama jazda to niezły czad. Czasami pod górkę na jedynce skuter jechał ledwo, ledwo, ale dał radę, dojechaliśmy na miejsce. Na miejscu klasycznie, mgła, mgła i mgła. Doszliśmy pod Silver Waterfall i nic, ze 100 metrów "białego jedwabiu" zobaczyliśmy małą białą stróżkę na tle skał. Łał. Sami oceńcie:

Na pierwszym lepszym zdjęciu z Google wodospad wygląda tak:



Kolejne zdjęcie to już nasze doświadczenia :)



Powrót ten sam scenariusz, pieszo około 5 kilo, później miejscowym skuterem. W dół, z wesołym, śpiewającym Wietnamczykiem to dopiero odlot.

W Sapa odwiedziliśmy jeszcze targ, zaopatrzeni w kilka pamiątek namierzyliśmy babkę, która na gołej desce rozcinała prosiaka, jeszcze para z niego leciała..



Za 2,5 godziny odjazd do Lao Cai, później nocnym pociągiem do Ha Noi i tam o 7 rano mamy się zameldować w biurze, które nam organizuje zwiedzanie Halong Bay.

Aha, Wietnamczycy karmią dzieci na leżąco, w sensie że dzieci leżą.
A następcy wujaszka Ho zablokowali dostęp do Facebooka.

4 komentarze:

  1. świetna wyprawa :) 3majcie się i dalszych pięknych widoków ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A wyjaśnijcie jeszcze co z tym karmieniem dzieci, jak to na leżąco? poproszę zdjęcie bo nie wierzę :) Marta brakuje mi Ciebie bardzo nie byłam wczoraj na ćwiczeniach :( Trzymajcie się ciepło :) A i wodospad rewelacja :) pewno w porze deszczowej jest tak jak na zdjęciu w google :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Puk puk gdzie teraz jesteście?

    OdpowiedzUsuń
  4. Martuś, właśnie zameldowaliśmy się w hotelu w Hue, w końcu mamy internet to na pewno dzisiaj napiszemy, bo przez ostatnie dni byliśmy poza zasięgiem ;) Szczegóły w kolejnych notkach!

    A! Niestety nie mam foty karmienia dzieci, ale jak się nadarzy jeszcze okazja to zrobię :) A wygląda to tak, że mama kładzie takiego malucha (jakieś pół roku) na plecach i podaje obiadek łyżeczką z miseczki :) Nie ma marudzenia, dzieciaczek wcina aż miło się patrzy ;)

    Tymczasem buziaki i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli natchnęliśmy Ciebie do wypowiedzi, pisz tutaj: