Po Sao Nicolau wróciliśmy niestety na utarte szlaki, czyli na wyspę Sal, gdzie znajduje się lotnisko obsługujące międzynarodowe loty. Dopłynęliśmy do Santa Maria, jak się później okazało jednego z tych miejsc, gdzie najwięcej jest niemieckich turystów na quadach, w związku z czym też największy ruch na ulicach. Ah jak tu wszystko przeszkadzało. Ulice niby szerokie, a jednak jakb mało przestrzeni dla nas, i dla nich - gości pakietów All Inclusive w bogatych hotelach. Nie dla nas takie wycieczki. Dla nas ważniejsze było Fogo i wszechobecne chmury w kraterze Pico de Fogo, Santo Antao z przepięknymi widokami na rolnicze tarasy, no i delfiny u wrót jednej z wysp.
Poniżej kilka obrazów z komercyjnego Cabo Verde:
Poniżej kilka obrazów z komercyjnego Cabo Verde:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli natchnęliśmy Ciebie do wypowiedzi, pisz tutaj: