Na lotnisku zgodnie z planem, nadanie paczki (31 euro za paczke do 10 kg), odprawa, kontrola bezpieczństwa i śniadanie.
W ogóle, z przyzwyczajenia na pewniaka szliśmy na odprawę licząc na osobne wejścia dla rodzin z dziećmi, a tu okazuje się, że w Holandii jest takie równouprawnienei, że wszyscy po równo w kolejce stoją. No i tak się to jakoś w czasie zeszło, że zanim skończyłem ostatniego przed odlotem fajka palić to już nas wywoływali przez megafon. Weszliśmy z przytupem, jako 4 ostatnie osoby na pokład. Chyba nawet lekko opóźniając start...
Lot jak lot, 9 godzin siedzenia. Z fajnych rzeczy to widoki nad Iranem. Całe morze gór. Po horyzont.
Lądujemy na Lotnisku Kolombo, które znajduje się w Katunayake koło Negombo, chyba 60 km od stolicy.
Mimo okolic północy duszno i gorąco, ruch duży, udajemy się w miejsce, z którego ma nas zabrać transfer do Hotelu. Po kilku minutach pojawia się i on, i jedziemy się przespać.
Co do hotelu - Neo Holiday - zabukowaliśmy go z dużym wyprzedzeniem, ze względu na transfer właśnie i względnie przyzwoitą cenę. I jak z początkiem stycznia chcieliśmy się przypomnieć z rezerwacją, a przede wszystkim ogarnąc i ustalić transfer z lotniska to pojawiły się schody.
Maile via booking.yeah do hotelu bez odpowiedzi (sugestia to dzwonić), kontakt przez fb - też cisza, formularz na stronie hotelu i mail ze strony też niet.
Na nasz wniosek zaangażował się w końu Booking - zajęło im to 4 dni(!) ale w końcu ustalili z hotelem transport. Booking w zasadzie nie chciał syszeć o anulowaniu rezerwacji z winy hotelu ze względu na brak kontaktu.
No dobra, najważniejsze że w bez większych problemów jesteśmy na miejscu i zaczynamy wycieczkę pod tytułem Sri Lanka.
Plan na jutro - kierunek północ i Sigiriya.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli natchnęliśmy Ciebie do wypowiedzi, pisz tutaj: