Obieramy kierunek południowy
zachód, chociaż cały czas się zastanawiam czy Stuttgart, bo to właśnie tam się
wybieramy w pierwszej kolejności, jest bardziej na zachód czy południe, czy
może po prostu jest. W każdym razie Stuttgart jest stolicą i największym
miastem kraju związkowego Badenia-Wirtembergia. Brzmi dumnie.
Plan jest prosty – odwiedzić
rodzinę, odpocząć, pozwiedzać i zobaczyć co ciekawego w zachodnich sklepach. Jadzia
jest z nami dwunasty miesiąc, jest już na tyle duża, że przed wyjazdem
zdecydowaliśmy się kupić nowy fotelik samochodowy. Średnia półka cenowa, z opcją położenia,
najważniejsze, że głównemu użytkownikowi również się podoba i przejście z
nosidła do fotelika nie stanowi problemu.
Do przejechania mamy niecałe
900km. Wyjeżdżamy na noc – Jadzia po kąpieli i mleku zaśnie jak.. niemowlę,
prześpi noc, a jak się obudzi to już będziemy na miejscu. Z drugiej strony patrząc, jedziemy bez
pośpiechu. Jak będziemy pędzić to będziemy w środku nocy na miejscu, co też nie
jest najlepszym rozwiązaniem. Mając dzisiejszą wiedzę, myślę, że wyjechalibyśmy
2 godziny później, budząc i przekładając Jadzie z łóżeczka do fotelika
samochodowego.
Całą drogę faktycznie spała jak
niemowlę, obudziła się na godzinę ok. 4 rano i oglądała sobie co tam za oknem.
Po tej godzinie znowu bez problemu usnęła. A my około 8 dojeżdżamy na miejsce.
Pierwszy dzień w Stuttgarcie jest mocno rozruchowy i raczej spacery po
okolicznych polach, łąkach, działkach, sadach + drzemka, bo noc nieprzespana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli natchnęliśmy Ciebie do wypowiedzi, pisz tutaj: